Trzeba przyznać, że w życiu Agnieszki Kaczorowskiej nastał trudny czas. Obecnie jest na językach całej Polski i można odnieść wrażenie, że szpile z każdej strony wbijają jej nie tylko przedstawiciele świata show-biznesu, ale też obecny mąż. Gdy wrzuciła do sieci nowy post, nagle zaczął pisać po… niemiecku i świetnie się przy tym bawił.
Agnieszka Kaczorowska do niedawna starała się podtrzymywać zainteresowanie swoją osobą, pokazując w mediach społecznościowych, jak wygląda jej życie prywatne. Relacjonowała każdą chwilę z mężem i córeczkami, tworząc przy tym obraz rodziny idealnej. Wielkie było zaskoczenie fanów, gdy do mediów dotarła informacja o ich rozstaniu. Nikt się tego nie spodziewał, a ona sama w rozmowie z Kubą Wojewódzkim przyznała, że starała się utrzymać wszystko w tajemnicy i była zaskoczona, gdy tabloidy zaczęły rozpisywać się na ten temat.
Okazuje się, że to był dopiero początek problemów, którym musi stawić czoła. Sytuacja znacząco skomplikowała się w chwili, gdy pojawiła się w programie Królowa przetrwania. Widzowie mieli okazję poznać ją z zupełnie innej strony, ale prawdziwa afera wybuchła po zakończeniu nagrań. Marianna Schreiber twierdzi, że w „legalny” sposób dotarła do liścików, które E. i A. wymieniały między sobą w dżungli. Internauci szybko połączyli inicjały z Kaczorowską i Elizą Trybałą. Z treści wywnioskowano natomiast, że 32-latka wdała się w Tajlandii w romans z mężczyzną pracującym przy produkcji. Fakt, że nie poznała dziewczyny, z którą niegdyś regularnie widywała się na konkursach, również nie pomógł.
Maciej Pela nabija się z Agnieszki Kaczorowskiej?
Agnieszka konsekwentnie milczy i nie zanosi się na to, by planowała skomentować ostatnie zamieszanie wokół jej osoby. Gdy sytuacja stała się bardzo napięta, spakowała walizki i wraz z córeczkami wyjechała na Mazury, by spędzić z nimi czas i naładować akumulatory przed rozpoczęciem przygotowań do Tańca z gwiazdami. Niestety nawet tam nie może odetchnąć.
Nie ulega wątpliwości, że Maciej Pela bacznie śledzi ostatnie wydarzenia i jest na bieżąco ze wszystkimi publikacjami Bożenki z Klanu. W niedzielny poranek aktorka pochwaliła się nagraniem, opatrzonym aforyzmem Jonathana Carrolla, który w powieści Białe jabłka zacytowała Friedricha Nietzschego.
Nietzsche powiedział, że czasem dochodzimy do momentu, w którym robi się tak źle, że można uczynić tylko jedno z dwojga – śmiać się albo oszaleć. Dzisiaj trzecią możliwością jest taniec — czytamy.
Nie umknęło to uwadze jej (jeszcze) męża, który krótko po tym zaczął wrzucać na Instagram relacje z podpisami w języku… niemieckim. Powitał swoich obserwatorów zdjęciem krajobrazu za oknem, które podpisał Sonnentag, czyli słoneczny dzień. Rozbawiony dodał jeszcze:
Nie pytajcie czemu po niemiecku.
Później pokazał laptopa, na którym nad czymś pracował. To ujęcie podpisał:
Niedzielne biuro w domu — damy radę!
Myślicie, że Agnieszce zrobiło się z tego powodu przykro?



