Maciek Maleńczuk należy do grona najbardziej kontrowersyjnych artystów w kraju. Gwiazdor miał niejednokrotnie problemy z prawem. Jednak bycie skandalistą wcale nie jest mu nie w smak, a wręcz przeciwnie. W końcu postanowił opowiedzieć szczerze o swoim podejściu do religii. Jego słowa z pewnością nie wszystkim się spodobają.
Maciej Maleńczuk jest jednym z najdłużej aktywnych piosenkarzy na polskiej scenie muzycznej. Jego kariera liczyła wiele wzlotów i upadków. Zaczynał w 1986 roku wraz z zespołem Pudelsi. Później założył kolejną grupę Homo Twist, ale największą sławę przyniosła mu kariera solowa. Na koncie ma aż 16 solowych albumów studyjnych.
Wieloletnia kariera przyniosła mu miano jednego z największych skandalistów i artystów awangardowych.
Chciałbym to raz na zawsze wyjaśnić. Nie jestem jednym z najbardziej kontrowersyjnych artystów w tym kraju, tylko najbardziej kontrowersyjnym. Znajdź mi większego skandalistę ode mnie. Jeszcze się taki nie urodził — powiedział w wywiadzie dla Plejady.
Gwiazdor cieszy się z takiego tytułu i nie ma problemu z głoszeniem swoich poglądów. Te często wywołują burzę. Przez swoje zachowanie nawet został prawomocnie skazany przez sąd. Musiał wówczas zapłacić wysoką grzywną. To jednak wcale nie powstrzymuje go przed dalszymi ryzykownymi komentarzami w mediach.
Maciej Maleńczuk ostro o religii
Muzyk od dawna jest na wojennej ścieżce z Kościołem. Nie ukrywa wcale swojej niechęci, a teraz postanowił dać szerszy kontekst dla swojej religijności.
Chrześcijaństwo to temat, nad którym w swoim życiu najwięcej się zastanawiałem. U samych podstaw tej religii leży zamordowanie własnego Boga. Ludzie przybili Chrystusa gwoździami do krzyża, a dziś te krzyże noszą na szyi i rozprawiają o moralności. A może tak naprawdę są zwykłymi zabójcami? Może ta religia zrobiła furorę na świecie, bo dokładnie odzwierciedla to, jacy naprawdę jesteśmy? – wyznał w wywiadzie dla Plejady.
Były frontman Pudelsów wielokrotnie przyznawał publicznie, że według niego Kościół jest organizacją przestępczą, którą powinno się zdelegalizować. Sam podobno jedynie miał pierwszą komunię, ale nie mógł o tym samodzielnie zadecydować. Później jego drogi z instytucją się rozeszły. Wokalista jednak nie dokonał apostazji.
Nie i nie zamierzam. Nie jest mi ona do niczego potrzebna. Ostatnio doszedłem do wniosku, że jestem głęboko wierzącym katolikiem.
Ciekawe jest także, że mimo tak negatywnej oceny Kościoła i chrześcijaństwa, uważa się on za bardzo wierzącego. Jednak jego wiara jest dość niekonwencjonalna.
Mój satanizm jest najgłębszą formą katolicyzmu. Czym ta religia byłaby bez Lucyfera? Na kogo zrzucane byłyby wszystkie winy? Skoro zbuntował się on przeciwko Bogu, zszedł na ziemię i przyniósł ludziom światło, to można go wyznawać czy nie?
Ja już dawno temu sprzedałem duszę diabłu. Niech się dalej modlą za mnie w kościele św. Mikołaja w Krakowie, ale to niczego nie zmieni.
Muzyk w swojej religijności podkreśla istotną rolę Lucyfera dla całego chrześcijaństwa. Jednocześnie uważa się on za satanistę, jak i proroka. O drugim tytule decyduje, że nie boi się głosić prawdy otwarcie i, jak sam mówił, przewiduje przyszłość.