w

Lara Gessler rozgadała się o macierzyństwie. Wspomniała, czy planuje trzecie dziecko. „Od zawsze chciałam mieć dużą rodzinę”

Lara Gessler - fot. Instagram @lara_gessler
Lara Gessler - fot. Instagram @lara_gessler

Lara Gessler od ponad dwóch lat realizuje się jako mama. W najnowszym wywiadzie opowiedziała o macierzyństwie oraz planach na powiększenie rodziny. Czy wkrótce po raz trzeci zostanie mamą?

Lara Gessler cieszy się dużą popularnością dzięki sławnym rodzicom. Jej matka, Magda Gessler, od lat realizuje się jako prowadząca Kuchenne rewolucje. Wraz z byłym mężem zaszczepili w córce pasję do gotowania i to jej postanowiła poświęcić całe swoje zawodowe życie. Nie oznacza to jednak, że skupia się wyłącznie na pracy.

Restauratorka jest szczęśliwą żoną Piotra Szeląga, z którym doczekała się dwojga dzieci — córki Neny i syna Bernarda. Maluchy są całym jej światem i to im stara się poświęcać jak najwięcej czasu, co skrzętnie relacjonuje na Instagramie. To właśnie tam pokazuje, jak wygląda jej codzienność i dzieli się kadrami z życia prywatnego.

W najnowszym wywiadzie zdecydowała się nieco więcej opowiedzieć o tym, jak czuje się w roli mamy, jak wyglądały jej porody oraz czy planuje mieć więcej dzieci.

Lara Gessler o macierzyństwie. Czy chce mieć więcej dzieci?

Lara udzieliła wywiadu-rzeki dla magazynu Viva! Eko, w którym opowiedziała nie tylko o swoich sposobach na bycie ekomamą, ale i o macierzyństwie. Nigdy nie robiła tajemnicy z tego, że zdecydowała się na poród naturalny, mimo że spore grono kobiet wręcz błaga o znieczulenie lub rodzi w prywatnych placówkach, gdzie może to zrobić niemal bezboleśnie.

Bardzo mi zależało na takim prawdziwym doświadczeniu porodu. Kobiety robiły to od wieków. Chciałam połączyć się z pierwotną, kobiecą siłą, która nas determinuje, żeby to dziecko urodzić. […] To jest bardzo prawdziwe, a przez to piękne. Miałam wielką potrzebę zobaczenia w tym siebie. W świecie, w którym mamy wszechobecne ułatwienia wszystkiego, dobrze jest dotknąć czegoś odwiecznego, pierwotnego, na poły zwierzęcego. Trudne, graniczne sytuacje nas sprawdzają. To nie była moja fanaberia, tylko silna, wewnętrzna potrzeba.   

[…] To mi pozwoliło uwierzyć w siebie i w swoją wewnętrzną siłę. Uważam, że im bardziej zdamy się na intuicję, tym lepiej. Wiele badań pokazuje, że kiedy przy porodzie zaczynamy myśleć, analizować, próbować kontrolować sytuację, tym wolniej ten poród przebiega. […] nie bez powodu wiele porodów zaczyna się w nocy. Jesteśmy z partnerem w ciepłym łóżku, jest cicho, spokojnie, świat jakby zwolnił. Atawistyczna, pierwotna sytuacja. Chciałam, żeby ten pierwotny duch mnie poprowadził.  

Nie wybrała jednak porodu domowego, ponieważ chciała, by na wypadek komplikacji, byli przy niej specjaliści, którzy błyskawicznie udzielą pomocy. Choć odczuwała ból, twierdzi, że było to do przeżycia, tym bardziej że jej synek przyszedł na świat błyskawicznie. Lekarka dopuszczała możliwość, że może urodzić go w drodze do szpitala.

Bernard urodził się w sposób ekspresowy, inaczej niż Nena. Z nią byłam bardzo czujna, już dwa tygodnie przed myślałam, że rodzę (śmiech). Mój mąż chyba ze trzy razy w środku nocy robił herbatę do termosu i jechaliśmy do szpitala. A jak już dojechaliśmy, okazywało się, że do porodu jeszcze daleko. Przy drugiej ciąży nie chciałam panikować. Jeszcze w dniu porodu poszłam na paznokcie, potem do pracy. Trochę coś mnie ćmiło, ale pomyślałam, że bez przesady. Tego dnia miałam umówione badanie KTG u mojej lekarki prowadzącej Marzeny Dębskiej. Kiedy pani doktor mnie zbadała, pobladła i usłyszałam: „Lara, masz osiem centymetrów rozwarcia”. Założyła mi buty, kazała się nie schylać, wsadziła do samochodu i poinstruowała Piotra, że może przyjmować poród w samochodzie.

Mimo że miała zaplanowany poród w wannie, po przyjeździe do szpitala okazało się, że rozwarcie jest tak duże, że z obawy o życie dziecka, lekarze do tego nie dopuścili.

[…] Kiedy dojechaliśmy, rozwarcie było już na dziewięć centymetrów. Przyszła zastępcza położna, bo moja miała 40 stopni gorączki, błyskawicznie napełniała wannę wodą – tak planowałam rodzić. W pewnym momencie słyszę: „Boże kochany, nie zdążymy całej napełnić, musimy spuścić wodę, bo może dojść do zachłyśnięcia dziecka”. No i urodziłam Bernarda w trzy minuty w pustej wannie. Ale i tak mam jak najlepsze wspomnienia […].

Kontynuując ten wątek, uderzyła też w partię rządzącą i 500 plus!

Namawiam kobiety i ich partnerów, żeby zawalczyli o siebie i swoje prawa. A do rządzących – jeśli ktoś chce zadbać o dzietność w Polsce, to nie jest to 500 plus, tylko opieka okołoporodowa w szpitalach, bezpłatne żłobki, przedszkola.

Wspomniała też o karmieniu piersią. W wywiadzie dla Viva! Eko wyjaśniła, że jej córeczka żywiła się mlekiem mamy przez 13 miesięcy. Liczy na to, że z Bernardem powtórzy ten wynik.

Nenę karmiłam 13 miesięcy, podobnie planuję z Bernardem. Natura stworzyła nas fantastycznie, same produkujemy najlepszy pokarm dla naszego dziecka, który daje mu naturalną odporność. Żadne sztuczne produkty nie zastąpią mleka matki. Czuję, że daję mojemu dziecku najlepszą zbroję, jaką mogłabym sobie wyobrazić. Wiem, że jest wiele dramatów wokół karmienia piersią. Nie chcę tu obrazić kobiet, które próbują karmić piersią, a nie mogą.  

Mimo że zaszła w pierwszą ciążę w chwili, gdy wybuchła pandemia, a w drugą, gdy wybuchła wojna w Ukrainie, uważa, że wyszło jej to na dobre. Przede wszystkim dlatego, że mogła bardziej odczuwać błogosławiony stan, miała więcej czasu na odpoczynek i cieszenie się nadchodzącymi zmianami. Zapytana o to, jak zmieniło się jej życie po narodzinach maluchów, wyznała, że bardzo i przede wszystkim nauczyła się doceniać spokój.

Wiem, że nie ma miejsca, gdzie chciałabym być bardziej niż w moim domu. To poczucie jest dla mnie nowe. Wcześniej czułam strach, że coś mnie ominie, jeżeli gdzieś nie będę. Teraz w ogóle się tego nie obawiam, jestem w najlepszym miejscu na świecie. Uspokoiłam się, zgasła taka niepoprawna zachłanność na życie, ludzi. Nie martwię się, jak jest nudno. Przeciwnie, bo jak jest nudno, to zwykle jest dobrze, spokojnie.   

Okazuje się, że 33-latka zawsze chciała być mamą i marzyła o posiadaniu dużej rodziny. Rzeczywistość nieco zweryfikowała jej plany i nie jest pewna, czy chce mieć trzecie dziecko. Dlaczego?

Nawet piątkę. Takie myśli pojawiły się we mnie bardzo wcześnie. Od zawsze miałam w sobie gigantyczne pokłady opiekuńczości i chciałam mieć dużą rodzinę. Teraz nie wiem, czy będzie miejsce na trzecie dziecko, bo mówiąc szczerze, bardzo chcę mieć dla wszystkich czas. A jak chce się mieć czas dla rodziny i jeszcze pracować, robi się trochę ciasno. 

Teraz nie ma większych problemów z ułożeniem planu dnia, ponieważ Nena zaczęła chodzić do żłobka, a gdy ona idzie do pracy, Bernardem opiekuje się niania. Grafik ma ułożony tak, by dzieci zawsze znajdowały się w pobliżu — dzięki temu może cały czas trzymać rękę na pulsie.

A wy drodzy rodzice macie jakieś sposoby na to, by ułatwić sobie codzienność?

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Dawid Kwiatkowski, Marina - fot. Instagram @kwiatkowsky, @marina_official

„The Voice Kids” bez Dawida Kwiatkowskiego. Kto zajmie jego miejsce? Pojawiły się pierwsze propozycje

Eric Clapton - fot. screenshot YouTube @Eric Clapton

Eric Clapton stracił syna w dramatycznych okolicznościach podczas zabawy w chowanego. To dla niego napisał utwór „Tears in heaven”