W czwartek 9 czerwca w białoruskiej telewizji wyemitowano materiał z udziałem Polaka, Marcina Mikołajka, który ubiega się o azyl. Nie najlepiej przedstawił ojczyznę przed kamerami…
Marcin Mikołajek, podobnie jak Emil Czeczko, którego ciało znaleziono w jednym z białoruskich mieszkań, poprosił o azyl polityczny na Białorusi. Materiał z jego udziałem został wyemitowany w czwartkowy poranek na antenie reżimowej białoruskiej telewizji. Jako pierwszy informację tą przekazał dziennikarz Tadeusz Giczan.
Wygląda na to, że mamy następcę Emila Czeczki. Dziś w białoruskich porannych wiadomościach: „Polski aktywista Marcin Mikołajek, poszkodowany przez wartości wolnej Europy i nastroje rusofobiczne, prosi o azyl polityczny na Białorusi” […] — napisał.
Wygląda na to, że mamy następcę Emila Czeczki. Dziś w białoruskich porannych wiadomościach: „Polski aktywista Marcin Mikołajek, poszkodowany przez wartości wolnej Europy i nastroje rusofobiczne, prosi o azyl polityczny na Białorusi”. What Could Possibly Go Wrong? pic.twitter.com/njFCF5jLdX
— Tadeusz Giczan 🇺🇦 (@TadeuszGiczan) June 9, 2022
Kolejny Polak ubiega się o azyl polityczny na Białorusi
Historia kołem się toczy. W grudniu 2021 roku polski żołnierz, dezerter, Emil Czeczko nieoczekiwanie porzucił służbę w wojsku na granicy polsko-białoruskiej i zbiegł na tereny podległe reżimowi Alaksandra Łukaszenki. W krótkim czasie stał się bohaterem białoruskich reżimowych mediów i publicznie krytykował Polskę, kłamiąc przy tym, że mundurowi strzelają do koczujących na granicy uchodźców. Gdyby tego było mało, napisał list do Ministra Obrony Narodowej, w którym stawiał warunki i domagał się od niego wypłaty wynagrodzenia.
Okazuje się, że nie on jeden wpadł na tak szalony pomysł. Marcin Mikołajek także postanowił wybrać się na Białoruś i poprosić o azyl polityczny. Także i jego historię przedstawiono w reżimowej telewizji. Polak niemal perfekcyjnie odpowiadał w języku rosyjskim na zadawane mu pytania. Wskazał, że czuje się poszkodowany przez wartości wolnej Europy i nastroje rusofobiczne. Oburzony był tym, że rzekomo w jego mieście wiszą banderowskie hasła i jak dotąd żaden z mieszkańców się temu nie sprzeciwił.
U mnie w mieście, w Świdnicy w woj. dolnośląskim, w centrum wisi antyrosyjski bilbord, na którym wprost napisane są banderowskie hasła „Sława Ukrainie, herojom sława”. Mieszkańcy przechodzą i nie widzą w tym niczego złego, ważne, że to przeciw Rosji — tłumaczył przed kamerami.
Dodał również, że Polacy opowiadający się po stronie Rosji, są bardzo źle traktowani, a takie pojęcie jak wolność słowa, nie istnieje. Oczywiście w przeciwieństwie do Białorusi, bo przecież tam można głośno mówić o swoich poglądach.
Jeśli powiesz w Polsce, że jesteś za Rosją, stajesz się człowiekiem nie drugiego, ale trzeciego sortu. […] W Polsce nie ma wolności słowa. Wolność słowa jest w Białorusi — skwitował.
Kim jest Marcin Mikołajek?
Portal tvp.info ustalił, że Marcin Mikołajek od lat zajmował się prowadzeniem działalności propagandowych, które wymierzone są w Ukrainę. Potwierdził to Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.
M. w przeszłości był zaangażowany w rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji dotyczących wydarzeń na okupowanym przez Rosję Krymie oraz na okupowanych terenach wschodniej Ukrainy — powiedział.
Wskazał, że publikuje treści, w których pochwalał rosyjską politykę wobec Ukrainy, a także krytykował politykę Polski, UE i NATO w kwestii pomocy. W rosyjskiej sieci VKontakte od kilku lat prowadził konto, na którym publikował m.in. treści związane z prorosyjskimi separatystami we wschodniej Ukrainie.
W związku z powyższym, w 2022 roku nałożono na niego zakaz wjazdu na Ukrainę. W telewizji wspomniał, że grozi mu kara pozbawienia wolności, jednak nie za atakowanie Polski i ucieczkę na Białoruś, a za pochwalanie rosyjskiej inwazji. 31 maja postawiono mu zarzuty pochwalania wojny napastniczej oraz zbrodni popełnionych na ludności ukraińskiej z racji przynależności narodowościowej. Gdy tylko powziął taką informację, w ciągu kilku dni spakował walizki i uciekł do Mińska.