Informacja o nagłej śmierci Jeza z Warsaw Shore wstrząsnęła opinią publiczną. Nikt nie dowierza w to, że uwielbiany przez widzów 30-latek odszedł tak nagle. Wiele osób zastanawia się jednak na tym, jak obecnie czuje się jego partnerka, Oliwia Dziatkiewicz, również znana z kultowego programu MTV. Głos w sprawie postanowiła zabrać jej przyjaciółka, Milena.
W niedzielę 17 lutego w godzinach wieczornych media obiegła informacja o nagłej śmierci Jeremiasza Szmigiela, znanego widzom jako Jez z Warsaw Shore. Mężczyzna debiutował w formacie w 2021 roku i szybko zdobył grono sympatyków. Po trzech udanych sezonach zrobił sobie roczną przerwę, skupiając się w tym czasie na innych projektach i budowaniu tężyzny fizycznej. Gdy wrócił na ekran zupełnie odmieniony, liczba jego fanów jeszcze wzrosła. Teraz wszyscy opłakują jego nagłe odejście, nie dowierzając, że pojawiające się w sieci informacje są prawdziwe.
Nie żyje Jez z „Warsaw Shore”. Jeremiasz Szmigiel miał zaledwie 30 lat!
Przykre wieści jako pierwsze przekazało Warsaw Shore, a następnie w rozmowie z Pudelkiem potwierdziła Agnieszka Odachowska, PR manager w Paramount.
Jez z Warsaw Shore nie żyje. Co z Oliwią Dziatkiewicz?
W sieci zaroiło się od plotek i pytań o to, w jakim stanie jest partnerka Szmigiela, Oliwia Dziatkiewicz. Dziewczyna również zdobyła popularność za sprawą Warsaw Shore i za sprawą programu poznała chłopaka. W internecie pojawiło się mnóstwo wpisów, w których przyjaciele i znajomi żegnają Jeza, tymczasem na jej profilu zapadła głucha cisza. Obserwatorzy dopytywali, czy jest bezpieczna, czy może liczyć na czyjąś pomoc, ale wszystkie pytania pozostawały bez odpowiedzi — do czasu.
Głos w sprawie postanowiła zabrać Milena, przyjaciółka Oliwii, z którą poznały się na planie WS. Na wstępie odniosła się do plotek dotyczących przyczyn śmierci Jeremiasza. Wszystkie zdementowała i poprosiła, aby ich nie powielać. Otoczyła dziewczynę zmarłego opieką oraz zaapelowała, by dano jej spokój.
Oliwka jest cała i zdrowa. Jest nam ciężko, ale jestem przy niej. Nie brała udziału w żadnej strzelaninie. Proszę nie powielać nieprawdziwych informacji. Jestem przy niej. […] Nie piszcie i nie dzwońcie do Oliwki, tyczy się to znajomych, jak i obserwatorów. Błagam Was o to — napisała.
W kolejnej relacji dodała, że usunęła Dziatkiewicz aplikację Instagrama, aby nie musiała czytać tego, co wypisują internauci. Pod jej postami zaczęła pisać do komentujących, by usuwali swoje wpisy.
Spotkała nas tragedia. Usunęłam Oliwce Instagrama z telefonu, żeby tego nie widziała, bo naprawdę jest nam ciężko […].
W sieci pojawiły się spekulacje, co do relacji tych dwojga, ponieważ z profilów Oliwii i Jeza zniknęły ich wspólne zdjęcia. Jak twierdzi Milena, 30-latek usunął je na krótko przed tragedią.





