w

Igor Kwiatkowski ostro odpowiada na wyznanie Roberta Motyki z kabaretu „Paranienormalni”. „Było TOKSYCZNIE”

Igor Kwiatkowski, Robert Motyka - fot. screenshot YouTube @Polsat
Igor Kwiatkowski, Robert Motyka - fot. screenshot YouTube @Polsat

Robert Motyka w ostatnim wywiadzie z Dorotą Wellman opowiedział o odejściu Igora Kwiatkowskiego z kabaretu Paranienormalni. Nie ukrywał, że do dzisiaj nie rozumie dlaczego podjął taką decyzję. Były przyjaciel ostro zareagował na jego wynurzenia.

Kabaret Paranienormalni od lat cieszy się ogromną popularnością wśród widzów, którzy nie raz popłakali się przez nich ze śmiechu. Mimo że Igor Kwiatkowski i Robert Motyka zdawali się być nierozłączni, w grudniu 2017 roku ich drogi rozeszły się bezpowrotnie. Dla fanów było to ogromnym zaskoczeniem, ale z czasem przyzwyczaili się do tego, że występują osobno.

Przy okazji ostatniej wizyty w Dzień dobry TVN, Motyka rozgadał się na temat końca ich przyjaźni. W jego ocenie nic nie wskazywało na to, że ich grupę czeka rozpad.

Przeżywaliśmy wzloty i upadki, zaprzyjaźniliśmy się bardzo. Do tego stopnia, że spędzaliśmy ze sobą święta, Igor też jest ojcem chrzestnym mojej córki Hani i nagle w styczniu 2017 roku mój przyjaciel mi mówi, że on odchodzi z tego projektu i będzie robił karierę solową.

Trudno powiedzieć, o co poszło. Każdy mówi, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze, ale myśmy nigdy nie mieli okazji, żeby to przegadać, o co poszło. Taka została podjęta decyzja, z którą oczywiście się nie zgodziłem. Ja nie byłem gotowy emocjonalnie, żeby powiedzieć: Okej. Wpadłem w najtrudniejszy moment w swoim życiu artystycznym, czyli przez dwa lata nie potrafiłem nic ze sobą zrobić. Przestałem w siebie wierzyć, nie potrafiłem niczego napisać, niczego wymyślić, nauczyć się tekstu na pamięć…

Dodał, że choć przez kilka kolejnych miesięcy występowali razem na scenie, to ich kontakty ograniczały się do niezbędnego minimum.

Myśmy rozmawiali ze sobą tylko na scenie. Dwie godziny spektaklu, zachowujemy się normalnie, gramy, a potem cisza. Było kilka prób z mojej strony, żeby dowiedzieć się, o co chodzi, bo uważałem, że należy nam się, jakieś wytłumaczenie. Nie otrzymaliśmy tego wytłumaczenia i przestałem to forsować.

Drugi komik nie pozostawił tego bez komentarza.

Igor Kwiatkowski ostro rozlicza się z Robertem Motyką

Igor Kwiatkowski nigdy nie wdawał się w medialne przepychanki, ale gdy Robert Motyka w niego uderzył, musiał przerwać milczenie. Na swoim profilu na Instagramie opublikowała długie oświadczenie, w którym przedstawił internautom swoją wersję zdarzeń.

Muszę się odnieść do wywiadu, którego udzielił Robert Motyka Pani Dorocie Wellman — zaczął.

Zaraz po tym wyjaśnił, że jest mu niezmiernie przykro, że los boleśnie doświadczył jego byłego przyjaciela, ale chciałby się skupić na tym, co powiedział na jego temat.

Szczerze mu współczuję, że spotkały jego i jego rodzinę takie traumatyczne doświadczenia. To bardzo przykre. No ale pierwsze pięć minut było o mnie. Zatem…

Igor nie ukrywa, że zawsze był bardzo ambitny, dlatego decyzja o postawieniu na karierę solową przyszła naturalnie. Zawsze marzył o dokonaniu czegoś wielkiego, ale współpracując z Paranienormalnymi zaczął przechodzić kryzys wieku średniego. W tamtym momencie zaczął odczuwać silną potrzebę zmian.

Jestem komikiem od dziecka. Jeden w klasie szybko biegał, drugi najdalej pluł, a ja chciałem być najśmieszniejszy. Założyłem grupę, z którą spełniałem swoje kabaretowe marzenia. Chciałem robić coś między Hrabi a Ani Mru Mru. Ocenę, jak wyszło, pozostawiam Wam. Byłem spełnionym kabareciarzem. Przyszedł kryzys wieku średniego. Czułem, że muszę coś zmienić w życiu. Muszę zrzucić „skórę” chłopaczka i stać się mężczyzną.

Dalej było jeszcze mocniej. Kwiatkowski wyznał, że oczywiście za jego decyzją stała również wizja większych zarobków. Niestety jego relacje z kolegami z grupy także zaczęły się zmieniać i dał do zrozumienia, że w jego ocenie stały się toksyczne. Dlatego też postanowił zerwać z nimi kontakt. Mimo wszystko uważa, że zachował się fair.

Udało się. Nabrałem odwagi, żeby zrobić porządek w życiu. Przeprosić się z kim trzeba, a z kim było toksycznie, to zerwać kontakt… Nabrałem też odwagi, żeby spróbować swoich sił solo. Okazało się, że to dla mnie najlepsze wyjście. Poczułem jakbym dostał nowe życie. Nie „standuper” i nie „kabareciarz”. Po prostu komik. Gdzieś pomiędzy. Powiedziałem o mojej decyzji kolegom. Nikogo nie zostawiłem „na lodzie”. Był czas, żeby się ogarnąć finansowo i zdecydować, co dalej. Przed nami był jeszcze blisko rok wspólnego grania. Ja zdecydowałem się pójść solo, a koledzy chcieli dalej jechać na kabaretowym wózku. Dlatego zrzekłem się praw do nazwy. Cały nasz dorobek zostawiłem im.

Można wywnioskować, że komik nie spodziewał się, że Motyka przerwie milczenie i odsłoni kulisy końca ich przyjaźni. Podkreślił przy tym, że doskonale wiedział, dlaczego odchodzi z Paranienormalnych, ale nie potrafi tego zaakceptować.

Nie mogę i nie chcę powiedzieć więcej. Robert zna wszystkie powody, tylko nie chce ich przyjąć. Domyślam się, że jak Krzysztof Cugowski odchodził z Budki Suflera, to mogły iść iskry. Ale ilekroć oglądałem jakiś wywiad, w którym dziennikarz szukał sensacji, to czułem się zażenowany, że staje po jakiejś wścibskiej stronie. Szanowałem i dalej szanuję ich wspólny dorobek, ale „kto komu w garderobie kanapkę zjadł”… Co mnie to?!

Na koniec złożył życzenia Robertowi i dał jasno do zrozumienia, że chce, aby w końcu dał mu święty spokój.

Kochani, mam 45 lat. Wspaniałą żonę i dwójkę nastoletnich, cudownych dzieci. Jestem komikiem. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co u mnie, to zapraszam na SOLO. Życzę Robertowi spełnienia wszystkich zawodowych marzeń, bo wtedy jest szansa, że da mi spokój i się odczepi.

Co ciekawe, następnego dnia opublikował drugi wpis, w którym zaczął się kajać. Przyznał, że niepotrzebnie wdał się w dyskusję, ale był poirytowany tym, że Motyka po raz kolejny w niego uderza, nie podając konkretów. Sam też tego nie uczynił, przez co atmosfera stała się jeszcze bardziej napięta.

Cześć. Na tym zdjęciu dokonuję samo-wytargania ucha. Po przemyśleniu sprawy przyznaję, że poprzedni post był niepotrzebny. „Ulało mi się” bo był to drugi wywiad z kolei, który Robert przedstawiał mnie w dziwnym świetle, pomijając pewne fakty… A ja bez podania tych faktów dokładam do pieca… No głupie. Nadal ich nie podam, bo to faktycznie sprawa między nami. Mój błąd. Straszna podstawówa. Więcej tego nie zrobię. Dziękuję Wam za zaangażowanie, chęć mediacji i słowa krytyki. CZŁOWIEK SIĘ CAŁE ŻYCIE UCZY

Myślicie, że Robert i Igor w końcu puszczą w niepamięć dawne niesnaski?

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Sebastian Fabijański, Agnieszka Hyży, Helena Englert, Jann - fot. fot. Norbert Nieznanicki/AKPA

Plejada gwiazd na gali zamknięcia Mastercard OFF Camera. Wieniawa, Kurdej-Szatan, Jann, Dygant, Englert. Kto wyglądał najlepiej? [SONDA]

Blanka, Miechulec - fot. screenshot Youtube @BadzmyRazemTVP, screenshot TikTok @miechulec

Blanka znowu skrytykowana. TikToker nie miał dla niej litości. „To jest przesadzone, tandetne, kiczowate”. Później było jeszcze mocniej