Hanna Żudziewicz, partnera Jacka Jeschke znanego z Tańca z gwiazdami, uległa wypadkowi. Od razu wybrała na telefonie numer alarmowy, ale pogotowie nie przyjechało. Co się stało? Dlaczego odmówiono jej pomocy?
Hanna Żudziewicz jest tancerką reprezentującą najwyższą klasę taneczną „S”. Przed laty jej tanecznym partnerem został Jacek Jeschke, z którym wygrała konkurs Blackpool Dance Festival 2011. Z biegiem czasu zakochali się w sobie i od tamtego momentu tworzą naprawdę zgrany duet. Obecnie są zaręczeni, a 6 października na świat przyszło ich pierwsze dziecko — córeczka Róża.
Para cieszy się bardzo dużą popularnością za sprawą programu Taniec z gwiazdami, w którym oboje byli trenerami. Z uwagi na ciążę, piękna blondwłosa tancerka musiała zrezygnować z pracy na planie zdjęciowym, przez co i rzadziej zaczęła pojawiać się na szklanym ekranie. Jest za to bardzo aktywna w mediach społecznościowych i to za ich pośrednictwem relacjonuje, jak zmieniło się jej życie po narodzinach dziewczynki.
Hanna Żudziewicz miała wypadek. Pogotowie nie udzieliło jej pomocy
Narzeczeni w jednym z ostatnich wywiadów zdradzili, że Hania uległa ostatnio bolesnemu wypadkowi.
Stać mogę, ale z siedzeniem jest gorzej, bo pięć dni temu miałam mały wypadek — powiedziała świeżo upieczona mama w rozmowie z Jastrząb Post.
Żudziewicz wyjaśniła, że doszło do niego w domu. Gdy zajmowała się małą Różyczką, spadła ze schodów. Na szczęście nie miała jej akurat na rękach. Niestety upadek miał dla tancerki bardzo przykry finał — mocno stłukła kość ogonową.
Spadłam ze schodów, bo mamy dwupoziomowe mieszkanie. Malutka była na dole zapłakała, no i kość ogonowa bardzo mnie boli — tłumaczyła.
Hanna od razu zadzwoniła na pogotowie ratunkowe, jednak dyspozytor stwierdził, że nie wymaga specjalistycznej opieki lekarskiej i nie wysłał na miejsce karetki. Kazano jej udać się na konsultacje do specjalisty.
Od razu zadzwoniłam na pogotowie, bo to naprawdę bolało, ale pogotowie powiedziało, że nie przyjedzie, bo z kością ogonową nie da się za dużo zrobić, więc jak mam ochotę, to mogę iść do lekarza i po prostu sprawdzić — dodała.
Długo nie zwlekając, udała się do fizjoterapeuty po poradę. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że nic poważnego jej się nie stało.
Byłam u fizjoterapeuty, ale po prostu wszystko musi się zagoić — wyjaśniła na koniec.
Życzymy Hani dużo zdrowia.