Filip Chajzer ma wyjątkowe szczęście do pakowania się w kłopoty. Przez wiele lat wspierał potrzebujących i w końcu wpadł na pomysł, by założyć własną fundację. Organizacja jednak nie funkcjonowała długo i przysporzyła mu wielu problemów. Kolejna rodzina twierdzi, że rzekomo nie otrzymała pieniędzy ze zbiórki. Jak tłumaczy się dziennikarz?
Filip Chajzer to dziennikarz i prezenter telewizyjny, który do niedawna współprowadził Dzień dobry TVN. Już wtedy często popadał w tarapaty, lecz zawsze udawało mu się wyjść z nich obronną ręką. Tak często tłumaczył się przed fanami i usprawiedliwiał swoje niewłaściwe zachowania wydarzeniami z przeszłości, że jego przeprosiny zaczęto nazywać chajzerowaniem.
Choć syn Zygmunta Chajzera ma za sobą kilka medialnych kryzysów, zdaje się, że ten, który przechodzi obecnie, może mu bardzo zaszkodzić. W maju dziennikarze Gońca ustalili, że w założonej przez niego Fundacji Taka Akcja wykryto nieprawidłowości. To, że jeden z dyrektorów miał zdefraudować ogromną sumę pieniędzy, nie wzbudziło takiego oburzenia, jak fakt, że rzekomo organizacja nie wypłaciła 350 tysięcy złotych matce 7-letniego chłopca. Celebryta później tłumaczył się, iż środki zostały zablokowane, ponieważ podejrzewał, że kobieta chce bezpodstawnie wyłudzić pieniądze. O wszystkim niezwłocznie poinformował organy ścigania.
Ciąg dalszy afery wokół fundacji Filipa Chajzera
Po ostatnich przebojach Chajzer zdecydował się zakończyć działalność fundacji, a nawet zapowiedział, że przeprowadza się do Hiszpanii i już kupił tam mieszkanie. W ostatnich tygodniach natomiast skupił się na rozkręcaniu kolejnego biznesu, którym jest budka serwująca dania z ryb oraz promowaniu już istniejącego food trucka z kebabem.
Szum, który zrobił wokół swoich nowych przedsięwzięć, nie jest jednak w stanie uciszyć ostatniej afery. Dziennikarze Gońca właśnie przekazali informację, że kolejna rodzina twierdzi, że nie otrzymała pieniędzy od założonej przez niego fundacji. Taka Akcja rzekomo nie wypłaciła 250 tysięcy złotych dla chłopca, u którego wykryto guza mózgu. Mimo że dzięki ofiarności darczyńców udało się zebrać ćwierć miliona na leczenie w USA, rzekomo na konto rodziców dziecka nie wpłynęła nawet złotówka.
Jesteśmy jednymi z tych, którzy nie otrzymali żadnych pieniędzy. Prawdę mówiąc, czekałam na kontakt ze strony prokuratury, pani reprezentującej fundację bądź też pana Chajzera. Niestety. Smutne to i bardzo słabe
– relacjonowała kobieta w rozmowie z portalem.
Zaraz po tym dodała, że ponoć nie otrzymała żadnych wyjaśnień.
Będąc podopiecznym, mój syn zasługuje chyba na słowo wyjaśnienia, co tak właściwie się stało i czy ma szanse na to, żeby ćwierć miliona złotych wpłacone dla niego przez dobrych ludzi trafiło na jego leczenie.
Co na to Filip? W rozmowie z Pudelkiem tłumaczył, że gdy tylko dowiedział się o nieprawidłowościach, niezwłocznie udał się na prokuraturę.
Ciężko to komentować jeśli wypowiedź jest anonimowa. Nie mam jak tego sprawdzić
– zaczął, mając na myśli, że nie wie, kim jest rzekoma druga pokrzywdzona.
Dodał, że cały czas współpracuje z organami ścigania, które zajmują się wyjaśnianiem tej sprawy.
Sprawę nieprawidłowości, a mówiąc wprost – zniknięcia pieniędzy z konta fundacji odkryłem w zeszłym roku i osobiście zgłosiłem do prokuratury. To od mojego zgłoszenia zaczęło się śledztwo policji. Regularnie stawiam się na przesłuchaniach. To dla mnie bardzo trudna sytuacja, ale daję z siebie wszystko
– skwitował.
Myślicie, że wkrótce wszystko się wyjaśni?
Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.