Podczas drogi krzyżowej, której stacje biegną przez urokliwą leśną ścieżkę, rozegrały się dramatyczne sceny. Uczestnicy zostali zaatakowani przez szerszenie. Trzy osoby musiały zostać przetransportowane do szpitala.
Do zdarzenia doszło w położonej w powiecie nowosądeckim miejscowości Tropie. W niedzielę pielgrzymi wybrali się do sanktuarium św. Pustelników Świerada i Benedykta. Pielgrzymka musiała jednak zostać przedwcześnie przerwana ze względu na groźną sytuację.
Koszmar podczas drogi krzyżowej
Podczas wędrówki śladem położonych w lesie stacji drogi krzyżowej, pielgrzymi na swojej drodze napotkali pokaźne gniazdo szerszeni. Pobudzone obecnością ludzi owady zaczęły atakować wiernych. Dramatyczna sytuacja rozegrała się przy dziewiątej stacji.
– „Szerszenie najpewniej spłoszyły się przez flesz aparatu i dopadły pątników. Kąsały jak oszalałe, po kilka razy jedne i te same osoby. Ludzie nie nadążali uciekać i się od nich odganiać” – zdradził „Faktowi” jeden z uczestników pielgrzymki.
Na miejsce natychmiast wezwana została straż pożarna i pogotowie. W Tropiu pojawiły się aż cztery różne oddziały OSP.
– „Dostaliśmy zgłoszenie około 10:00 o tym, że są poszkodowani pielgrzymi, którzy przebywali w Tropiu, w lesie, na drodze krzyżowej. Zadysponowaliśmy też zastępy OSP. Przyjechało kilka karetek, ponieważ ukąszonych było więcej osób. Ze względu na górzysty teren pomagaliśmy w transporcie dwóch seniorów (62-letniej kobiety oraz 70-letniego mężczyzny) do ambulansu. Skarżyli się oni na dolegliwości oddechowe. Trafili do szpitala. Zabrano tam też 4-letnie dziecko, ale tylko na obserwację” – przekazał st. bryg. Paweł Motyka z PSP w Nowym Sączu.
Strażacy zlikwidowali gniazdo szerszeni i zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Zdemontowali też fragmenty drogi krzyżowej, które upodobały sobie szerszenie i przekazali je księdzu. St. bryg. Motyka przyznaje, że akcja była nietypowa.
Wyszli ze szpitala
Na szczęście okazało się, że poszkodowane w wyniku ataku szerszeni osoby czują się już lepiej. 62-latka i 70-latek jeszcze w niedzielę opuścili szpital w Nowym Sączu. Choć początkowo do szpitala trafił też 4-latek, chłopak mógł wrócić do domu zaraz po obserwacji lekarskiej.
Źródło: OSP Rożnów ; Fakt ; PSP Nowy Sącz