W miniony weekend Doda podczas transmisji na żywo w mediach społecznościowych odpowiadała na niewygodne pytania. Nie szczędziła ostrych słów w stronę swojego byłego męża, Radosława Majdana, który skrytykował jej film biograficzny. Jak się okazuje, oberwało się także jego żonie, Małgorzacie Rozenek. Co dokładnie powiedziała Doda?
Od dłuższego czasu Doda intensywnie pracuje nad filmem opowiadającym historię jej życia. Produkcja zapowiada się niezwykle emocjonująco, a artystka postanowiła dodać jej jeszcze więcej smaczku, proponując swoim byłym partnerom możliwość wystąpienia w niej. Na ten pomysł wyjątkowo negatywnie zareagował Radosław Majdan, który w jednym z wywiadów stwierdził, że „nie chce uczestniczyć w tym cyrku”. Przypomnijmy, że relacja piłkarza i wokalistki była burzliwa – problemy z wiernością, liczne skandale i publiczne pranie brudów sprawiły, że ich małżeństwo rozpadło się z hukiem.
Choć od rozwodu minęło już wiele lat, temat nadal budzi duże emocje. W miniony weekend artystka postanowiła odnieść się do słów Majdana w trakcie transmisji na żywo. Odpowiadała na pytania, nie unikając trudnych i kontrowersyjnych tematów. Kiedy poruszono wątek jej byłego męża, nie gryzła się w język, a jej wypowiedzi stały się viralem w mediach społecznościowych.
Doda nabija się z Radosława Majdana
Doda zareagowała na słowa Majdana w swoim stylu – bez cenzury i z charakterystycznym dla siebie ciętym humorem. Zaczęła od mocnego uderzenia:
Zacznijmy od tego, z naszej dwójki, jedyną osobą, która siedziała w więzieniu, to był Radziu, kiedy naj***ny wychodził z klubu w Mielnie i z kolegą pobił policjantów. Ja wtedy robiłam prawo jazdy, kupiłam sobie periodyk i zobaczyłam, że jest na pierwszej stronie, zakuty w kajdankach
Doda nie kryła też rozbawienia wypowiedzią Radosława na temat jej filmu:
Mnie się bardzo podoba ta wypowiedź, bo słyszałam, że nie chce uczestniczyć w tym cyrku. Myślę, że jest za późno, bo Radziu to jest nasz etatowy klaun, tylko szefowa cyrku się zmienia. Już troszeczkę podstarzały, więc proszę go nie denerwować takimi pytaniami. Spójrz, jaki on był zestresowany. Był w takich emocjach, że mu tupecik prawie spadł z głowy, a on musi wytrwać do premiery.
Później jeszcze mocniej uderzyła w swojego byłego męża:
Najlepsze jest przygotowane dla niego, bo to jest mój ulubiony klaun. Nie może się tak stresować, to już nie są te lata. Jest dla mnie ujmujące, że on jest już w swoim bardzo udanym związku, a zobacz, jak on wszystko o mnie wie. On musiał się nauczyć na pamięć: „emeryt, policja, gangster, sąd, Gośka: na kartce sobie zapisz. Ja wszystko zapamiętam pysiula”. Wielkie brawa, że udało mu się to zapamiętać w tym wieku.
Doda wprost przyznała, że związek z Majdanem złamał jej serce:
Co najważniejsze kochani, między nami jest taka różnica, że ja lubię sobie tam ponarzekać, co się działo między nami te 20 lat temu, bo ogromnie mi złamał serce tymi zdradami przez sześć lat. Strasznie zdewastował mi psychikę.
Na sam koniec nawiązała do głośnej afery związanej z Zatoką Sztuki, podkreślając, że mimo wszystko broniła Majdana:
Nigdy się nie wypowiadałam na tematy, które się nie tyczyły naszej relacji. Nawet gdy była ta cała afera z Zatoką Sztuki, gdzie przypisywano mu kontakty z nieletnimi, nawet go broniłam. Stwierdzałam, że to niehonorowe i niefajne. Natomiast on gdzieś zgubił swój charakter sportowy. Na poważnie mówiąc, zgubił swoją tożsamość w drodze do zamszowej kamizelki i tej broszki z Sheina. Zgubił swój charakter, swój sznyt i to jest przykre. Oby go odnalazł.
Czy Doda przesadziła ze swoimi komentarzami, czy może miała pełne prawo do riposty? Jak oceniacie jej cięty język?



