Raper P. Diddy kilka miesięcy temu okrył się złą sławą, ponieważ na jaw wyszły mroczne szczegóły z jego życia. Aktualnie oczekuje w areszcie na proces, co nieszczególnie mu się podoba. Ostatnio wpadł na pomysł, by przeniesiono go na prywatną wyspę, lecz nikt nie przystał na tę propozycję. Nie przestał jednak główkować i obmyślił nowy plan.
Sean John Combs znany wszystkim jako raper P. Diddy czy Puff Daddy to znany amerykański muzyk, aktor i producent muzyczny. Mimo że ma na swoim koncie ogromny dorobek artystyczny i liczne współprace z gwiazdami światowego formatu, wszystko to odeszło w niepamięć 16 września 2024 roku. To właśnie tego dnia został aresztowany, a cały świat dowiedział się, że postawiono mu zarzuty, m.in. o napaści seksualne i liczne nadużycia, których miał dopuścić się wobec eks partnerki, Casandy Cassie Ventury. Nie minął tydzień, gdy do sądu trafiły kolejne pozwy od dwóch innych kobiet. Panie oskarżają muzyka o znęcanie i napaść.
Gdy zaczęto bacznie analizować przeszłość Combsa, na jaw zaczęły wychodzić coraz bardziej przerażające szczegóły z jego życia prywatnego. Ujawniono, że miał dopuścić się wielu przestępstw seksualnych, a wśród ofiar mieli znaleźć się także nieletni. Pojawiały się głosy, że w sprawy zamieszani są również jego znani przyjaciele.
P. Diddy chce wyrwać się z aresztu
Raper od września przebywa w areszcie i nie zanosi się na to, by coś w tej kwestii miało się zmienić. Z ustaleń US Weekly wynika, że jego adwokaci wnioskowali o możliwość dalszego oczekiwania na proces na Star Island na Florydzie. To sztucznie utworzona wyspa w USA, na której wiele gwiazd posiada luksusowe posiadłości, dlatego też nazywana jest placem zabaw dla celebrytów. Co ciekawe, to właśnie tam Diddy miał organizować huczne imprezy sylwestrowe oraz inne wydarzenia, podczas których miał dopuszczać się karygodnych czynów.
Sąd pozostał nieugięty i niemalże od razu ogłosił swoją decyzję:
Tak nie będzie — poinformował Arun Subramanian.
Adwokaci 55-latka nie ustają w staraniach i zaproponowali, by w taki razie przeniesiono go do mieszkania na Upper East Side na Manhattanie. Aby mieć pewność co do tego, że przebywa w areszcie domowym, przez cały czas towarzyszyliby mu ochroniarze, którzy dbaliby nie tylko o to, by pozostawał sam w mieszkaniu, ale też by nie korzystał z telefonu i internetu. Wniosek ten poparto kaucją w wysokości 50 mln dolarów.
Jak informują zagraniczne tabloidy, w tym tygodniu sąd ma ogłosić decyzję w tej sprawie. Co ciekawe, to czwarty wniosek o zwolnienie z aresztu za kaucją. Do tej pory wszystkie spotkały się z odmową, ale czy tym razem też tak będzie? Jeśli tak, to Combs jeszcze trochę sobie poczeka, ponieważ proces ma ruszyć dopiero w maju 2025 roku w Metropolitan Detention Centre na Brooklynie.
Będziecie śledzić proces P. Diddy’ego?