Któż z nas nie chciałby nie dostawać mandatów, a każdą ewentualną kontrolę kończyć na ewentualnym pouczeniu? Będąc dzieckiem znanej mamy, macie szansę tak właśnie żyć.
Po zmianie przepisów mandaty w Polsce stały się, łagodnie ujmując dotkliwe. Okazuje się jednak i to zresztą nie po raz pierwszy, że po naszej ziemi stąpają równi i równiejsi obywatele. Wśród tych w czepku urodzonych można zaliczyć Leona Myszkowskiego. A któż to taki? A no właśnie – syn Justyny Steczkowskiej, czyli zapewne dobrze Wam znanej wokalistki.
Leon Myszkowski również przewija się w show-biznesie od wielu lat, ale jego popularność dalece odbiega od tej, którą zdobyła jego matka. Leon obecnie jest DJ’em i mogliście zobaczyć go między innymi w „Sylwestrze Marzeń TVP„, gdzie wystąpił wraz z Justyną.
Co ciekawe twierdzi, iż na swój sukces zapracował wyłącznie samodzielnie, a mama wcale nie utorowała mu ścieżki rozwoju i nie załatwiła kontaktów. Oto co powiedział w rozmowie z Pudelkiem na temat zostania DJ’em:
Zaczynałem tak jak każdy normalny DJ, grając na urodzinach i czterdziestkach. I tak pewną drogę zawsze trzeba przejść. Czasem jest ona jest krótsza, czasem dłuższa. W moim wypadku pewnie była krótsza. To nie ot tak się pojawiło. Swoje trzeba zrobić i odbębnić.
Znana mama vs policja
I o ile zdaniem Leona mama nie pomogła mu w karierze tak w kontaktach z władzą już owszem. W rozmowie z dziennikarzem Plotka Myszkowski otwarcie przyznał, że dzięki znanej mamie kilkukrotnie uniknął konsekwencji złamania prawa.
Policję ugadałem kilka razy. W różnych okolicznościach zostaliśmy z moim kolegą zatrzymani przez stróżów prawa, musieli nas wylegitymować. W aucie my byliśmy u nich. Pada zawsze takie pytanie o nazwisko panieńskie matki. No i ja mówię, że Steczkowska i nagle dwie głowy na tylne siedzenie. I ja się patrzę, a oni: Ale ta? Ja mówię: No tak. I tak by sobie wrzucili na bęben i to sprawdzili, jakbym ich oszukał.
W jednej z sytuacji powołanie się na Justynę Steczkowską pozwoliło zaoszczędzić mu zapewne niemałą kwotę, ponieważ ostatecznie zapłacił drobny mandat. Relacjonował:
Powinniśmy dostać mandat. Ostatecznie dostaliśmy mandat mniejszy, bo dostaliśmy tam 50 zł takiego pouczenia może.
Fajnie byłoby mieć takie ulgi, co nie?