Kuba i Tomasz byli braćmi, ale ich relacja od zawsze była napięta. Kuba był młodszy, ale bardzo ambitny i pracowity. Gdy postawił sobie jakiś cel, osiągał go, polegając wyłącznie na swoich siłach. Tomek był natomiast jego zupełnym przeciwieństwem — wiecznie nic mu się nie chciało, a zamiast książek, wybierał telewizor, przed którym ślęczał całymi dniami. Zamiast cieszyć się z osiągnięć brata, widział w nich wyłącznie zagrożenie dla swojego ego.
Ruszamy z nową serią na naszym portalu, w której publikować będziemy listy naszych czytelników. Jeżeli chcesz podzielić się swoją historią, napisz do nas wiadomość na e-mail: kontakt@pantofelek.pl. Wybrane opublikujemy na naszej stronie. W trosce o dobro i bezpieczeństwo, imiona wszystkich osób zostały zmienione. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu przed jego publikacją.
Tomasz od dziecka próbował przyćmić Kubę, przez co atmosfera w ich domu była ciągle napięta. Bez względu na to, czy chodziło o wyniki w szkole, umiejętności sportowe czy nawet drobne sukcesy w codziennym życiu, zawsze znajdował sposób, aby zwrócić na siebie uwagę innych i zdobyć więcej pochwał. Jego zazdrość i potrzeba dominacji sprawiły, że ich dzieciństwo było pełne konfliktów i bólu, który ciągnął się nawet gdy dorośli.
Tomasz jest ode mnie starszy o cztery lata i zawsze miał problem z akceptacją mojego sukcesu, czy ogólnie mojej osoby. Nawet gdy jako dzieciak zdobywałem dobre oceny w szkole, zamiast z radością obserwować mój postęp, wydawał się bardziej zainteresowany tym, jakie mam wyniki w porównaniu do moich rówieśników. To często prowadziło do kłótni i sporów między nami.
Rodzice widzieli, że się nie dogadują, ale sądzili, że to zwykłe drobne sprzeczki, do których dochodzi między rodzeństwem. Oczywiście interweniowali, gdy konflikt eskalował, lecz na niewiele się to zdało, ponieważ Tomasz już jako dziecko chciał zdyskredytować brata w oczach wszystkich.
Rodzice starali się załagodzić nasze konflikty, zawsze traktując nas na równi. Pamiętam, jak mama i tata próbowali nas uspokoić po kolejnej kłótni o zabawkę czy miejsce przy stole. »Jesteście braciami, musicie się wspierać« – powtarzali, ale Tomasz zawsze znajdował sposób, by mnie upokorzyć albo pokazać jako gorszego. To wtedy zaczęło się formować moje przekonanie, że nigdy nie będzie mi dane być na równi z nim.
Przez brata straciłem cały swój dobytek
Gdy jego młodszy brat otrzymał stypendium na studia, rozpowiadał plotki, że to dzięki znajomościom, a nie ciężkiej pracy. Kiedy założył własną pracownię architektoniczną i zaczął odnosić sukcesy, przyglądał się temu z boku, by zaatakować w najmniej oczekiwanym momencie.
Pracowałem bardzo ciężko, by wyrobić sobie markę na rynku. Ślęczałem dniami i nocami nad projektami, w których dopracowywałem do perfekcji każdy, nawet najmniejszy detal, aby tylko się wyróżnić i ściągnąć do siebie nowych klientów. W końcu przebiłem mur i zacząłem wyróżniać się na tle konkurencji. Byłem szczęśliwy, bo widziałem, że lata mojej ciężkiej pracy nie poszły na marne. Cały czas się rozwijałem, zatrudniałem nowe osoby, piąłem się na szczyt, a moja sytuacja finansowa zaczęła się stabilizować.
Tomasz nie mógł tego przeboleć i co chwilę podejmował próby sabotowania jego działań, rozsyłając fałszywe informacje o firmie do klientów i kontrahentów.
Nagle, z dnia na dzień, kolejni klienci zaczęli rezygnować z moich usług, a ja zacząłem popadać w coraz większe długi. Musiałem zwolnić pracowników, bo nie było mnie już stać na ich utrzymanie. Nie mogłem spać po nocach, próbowałem się dowiedzieć, dlaczego tak nagle się rozmyślili, ale wszyscy odpowiadali półsłówkami. W końcu jedna klientka, z którą współpracowałem od kilku lat i miałem dobre, wręcz przyjacielskie relacje, powiedziała: »Słuchaj Kuba, ktoś ci robi koło pióra. Masz złą opinię na mieście, bo ktoś rozsiewa plotki, że przez twój nieudany projekt utopił dużo kasy i cały czas ponosi kolejne straty. Ludzie boją się ci zaufać«. Nie mogłem tego pojąć! Nikt nigdy nie skarżył się na moją pracę! Nic już nie mogłem zrobić, bo tonąłem w długach i w końcu komornik zapukał do moich drzwi. Straciłem wszystko, na co tak ciężko pracowałem. Załamałem się i przez miesiąc praktycznie nie wychodziłem z domu. Byłem spalony w branży.
Najgorsze miało dopiero nadejść.
Spadek po rodzicach stał się kością niezgody, przez którą zerwali kontakt
Kulminacją ich napiętych relacji była sytuacja z odziedziczeniem domu po zmarłych rodzicach. Dom był dla Kuby miejscem pełnym wspomnień i planował w nim zamieszkać z żoną i dziećmi. Tomasz, choć miał własne mieszkanie, zażądał swojej części spadku w gotówce, której nie miał. Sprawa trafiła do sądu, a on zrobił wszystko, by zmusić brata do sprzedaży domu.
Nie chcąc tracić nieruchomości, próbował się z nim porozumieć. Proponował spłatę w ratach, podział innych aktywów, ale Tomasz był nieugięty. Spór trwał miesiącami, a już i tak zrujnowany Kuba coraz bardziej się załamywał, widząc, jak jego rodzinna relacja ulega rozpadowi.
W końcu dopiął swego — dom został sprzedany. Kuba, zrozpaczony i wykończony psychicznie, wyjechał z rodziną za granicę, aby zacząć nowe życie z dala od toksycznego brata. Gdy poukładali swoje sprawy, odezwała się do niego wspomniana wcześniej znajoma. Tego, co usłyszał przez telefon, nie zapomni do końca życia.
Po tym, co przeszedłem, nie myślałem już o powrocie do Polski. Ojczyzna kojarzyła mi się wyłącznie z życiową porażką. Pewnego dnia zadzwoniła do mnie Agnieszka i powiedziała, że rozmawiała z kilkoma moimi byłymi kontrahentami. W trakcie spotkania dowiedziała się, że to Tomasz rozgadywał na mój temat plotki i to przez niego straciłem firmę. Byłem w takim szoku, że nie mogłem wykrztusić słowa. Rozłączyłem się i rozpłakałem jak dziecko. Nie mogłem pojąć, że mój własny brat jest zawistny aż do takiego stopnia. Odkąd pamiętam, rzucał mi kłody pod nogi, ale gdy dorosłem, zamienił moje życie w piekło. Przez najbliższą osobę wylądowałem z rodziną na bruku!
Kuba wyjechał za granicę 15 lat temu i od tego momentu nie ma z nim żadnego kontaktu. Tomasz kilkukrotnie do niego dzwonił i pisał wiadomości, w których dopytywał, co u niego słychać, a nawet przepraszał za to, że nie był dobrym bratem, ale wszystkie pozostawił bez odpowiedzi.
Mimo wszystkich krzywd, które mi wyrządził, w dzieciństwie zawsze z dumą podkreślałem, że mam starszego brata. Ta sytuacja otworzyła mi oczy i dziś nie chcę mieć z nim żadnego kontaktu. Raz, że obawiam się, iż kolejny raz chciałby zniszczyć mi życie, a dwa, że nie zasługuje na to, by nazywać się moim bratem. Rodzina sobie czegoś takiego nie robi. Nigdy mu tego nie wybaczę.
Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.