Borys Szyc, choć regularnie pojawia się w nowych produkcjach, przyznaje, że i jemu kryzys daje się we znaki. Mimo iż od dłuższego czasu planował kilka większych wydatków, musiał odłożyć je w czasie.
Niestety, ale galopująca inflacja zaczyna dawać się wszystkim we znaki. Z miesiąca na miesiąc stopy procentowe są coraz wyższe, a ceny podstawowych produktów w sklepach rosną w oczach. Nic więc dziwnego, że w Inowrocławiu klienci rzucili się na olej, który na promocji był o ponad połowę tańszy niż normalnie.
Coraz więcej osób publicznych, dobrze znanych nam z pierwszych stron gazet, także uskarża się na życie w Polsce. Wiktoria Gąsiewska po powrocie z ponad dwumiesięcznych wakacji za granicą była przerażona tym, jak drogi jest obecnie cukier.
Wydaje mi się, że teraz wszystko jest o wiele droższe. Czasami się łapię za głowę, na przykład, jak patrzę na ceny cukru. Po takich rzeczach bardzo widać, jak wszystko drożeje, a nasz pieniądz topnieje. Teraz podróżowanie jest o wiele bardziej kosztowne, więc trzeba się na to przygotować, bo coś jeść trzeba, gdzieś spać trzeba. Więc jakiś budżet warto sobie ustalić — powiedziała w rozmowie z Onet Wakacje.
Na wysokie ceny narzekać zaczął również Borys Szyc, którego nikt by o to nie podejrzewał, w końcu od wielu lat uważany jest za jednego z najpopularniejszych aktorów w Polsce.
Borys Szyc narzeka na inflację: „Próbowałem nie przejmować się wzrostem cen, czyli oszukiwać sam siebie, ale dalej już nie da rady”
W wywiadzie dla Gazety Wyborczej aktor przyznał, że w tym roku zmuszony był zrezygnować z rodzinnych wakacji za granicą. W zamian za to wyjechał na kemping, co pozwoliło mu znacznie zredukować koszty. Niestety, z uwagi na drastyczny wzrost cen, musiał także odłożyć w czasie długo planowany remont domu położonego na Saskiej Kępie w Warszawie.
Przez kilka miesięcy próbowałem nie przejmować się wzrostem cen, czyli oszukiwać sam siebie, ale dalej już nie da rady. Mamy dom zasilany gazem i prądem, więc z miesiąca na miesiąc coraz mniej nam zostaje na życie. Odpuszczam postanowiony wcześniej remont. Materiały budowlane zdrożały co najmniej dwa razy. Może za rok ceny spadną? – zastanawiał się na głos.
Mimo że co i rusz pojawia się w nowych produkcjach, przez to, co obecnie dzieje się w kraju, musiał obniżyć standard życia. Trafnie zauważył, że coraz mniej ludzi stać na to, by wybrać się na urlop.
Wakacje spędzamy w kraju, a nie – jak bywało – za granicą, jednak grzeszyłbym, narzekając. Kocham Mazury, widzę przy tym, jak pusto się tutaj zrobiło. Kiedyś były ceny warszawskie i mazurskie – teraz jest równie drogo tu i tam. Ludzi nie stać już nie tylko na luksusy typu czartery jachtów, ale i na noclegi… Głupie pójście z dziećmi na lody w marinie to prawie stówa. Rolę restauracji, a nawet budek z frytkami, przejęły tutejsze Biedronki. Wieczorem półki w dyskontach są tak samo puste jak mazurskie knajpy — kontynuował.
Jak widać, inflacja uderza w każdego.