Od kilku dni w mediach głośno jest o Tomaszu Barańskim, ponieważ Pudelek ujawnił szokujące kulisy jego pracy. Ilość stawianych mu zarzutów przyprawia o zawrót głowy, a teraz nieco więcej o współpracy z tancerzem postanowiła powiedzieć jedna z jego partnerek z Tańca z gwiazdami, Małgorzata Bojarska-Ferenc. Czy potwierdziła zarzuty stawiane przez tabloid?
Tomasz Barański to popularny tancerz zawodowy, który w przeszłości zyskał rozgłos za sprawą programu You Can Dance – Po prostu tańcz. Mimo że nie udało mu się wygrać, jego kariera w telewizji nabrała rozpędu. Niedługo po tym zadebiutował jako trener w 12. edycji Tańca z gwiazdami. O kryształową kulę walczył w parze z aktorką Marią Niklińską. Na tym jego przygoda z show się nie skończyła. Gdy format został przejęty przez Polsat, zaczął regularnie pojawiać się na szklanym ekranie w kolejnych sezonach. Jego partnerkami były Klaudia Halejcio, Tatiana Okupnik, Ewelina Lisowska, Kasia Stankiewicz, Mariola Bojarska-Ferenc, Katarzyna Dziurska, Justyna Żyła oraz Aleksandra Kot. Wyłącznie z Lisowską udało mu się stanąć na najwyższym stopniu podium.
Tomasz Barański mierzy się z poważnymi zarzutami
W ostatnim czasie o tancerzu zrobiło się bardzo głośno, ponieważ kilka współpracujących z nim w przeszłości osób, zdecydowało się na rozmowę z Pudelkiem. W obszernym artykule pojawiło się wiele zarzutów pod adresem Barańskiego, który rzekomo miał rzucać do niektórych tancerek niewybredne komentarze.
[…] Jak wspominają nasi rozmówcy, Barański nie stronił też od publicznego ogłaszania swoich przemyśleń. Na przykład podczas treningów: „Dziewczyny, musicie zakładać na próby staniki, bo ja i ludzie na próbach nie możemy się skupić… Nie jestem z kamienia” – czytamy.
Z dalszej części dowiadujemy się o problemach Tomasza z agresją i emocjami. Osoby, które rozmawiały z tabloidem, twierdziły, że miał rzucać wyzwiskami na próbach i ośmieszać tancerzy.
Jest uśmiechnięty, gdy rozmawia, z kim trzeba, ale w zaciszu sali treningowej wychodzi z niego kompletnie inny człowiek, niemal potwór. Nasza współpraca zakończyła się, gdy po jednym z eventów zostałem przez niego zaatakowany. Doszło do utarczki słownej, a potem popchnął mnie na ścianę. Wtedy postanowiłem, że nie zostawię tak tego, stąd nasza petycja — powiedział Pudelkowi niejaki Bartek.
Te i inne sytuacje skłoniły wspomnianego wcześniej Bartka do stworzenia internetowej petycji, pod którą podpisały się aż 93 osoby mające w przeszłości styczność z mężczyzną.
Sposób komunikacji i język, jakim posługuje się Pan Barański, wykracza daleko poza ramy komunikacji osoby zrównoważonej, związanej z kulturą. Oprócz licznych aktów mobbingu, niewłaściwego dotyku, poniżania, wyzywania oraz gróźb karalnych, które tworzą atmosferę strachu i przemocy w miejscach pracy i nauki, Pan Barański regularnie stosuje niemoralne i nieuczciwe praktyki zatrudnienia — czytamy.
Producent Tańca z Gwiazdami nie przeszedł obojętnie obok tak szokujących oskarżeń i zapewnił, że Barański nie współpracuje już przy realizacji show.
Uprzejmie wskazujemy, że firma Jake Vision dba o najwyższe standardy etyczne podczas produkcji znajdujących się w naszym portfolio i każde zgłoszenie nieprawidłowych zachowań spotyka się ze stosowną reakcją — czytamy w oświadczeniu.
Sam zainteresowany nabrał wody w usta i póki co nie uczestniczy w dyskusji. Nieco więcej na jego temat do powiedzenia miała jedna z partnerek, z którymi walczył o wygraną w Tańcu z gwiazdami.
Mariola Bojarska-Ferenc o Tomaszu Barańskim
Ostatnio reporter Pudelka miał okazję przeprowadzić wywiad z Mariolą Bojarską-Ferenc, która w przeszłości miała okazję tańczyć z Tomaszem. Tak skomentowała zamieszanie wokół jego osoby:
Nie jestem zaskoczona, zacznę może od tego… Nie będę kopać leżącego, bo myślę, że Tomek jest bardzo dobrym choreografem, tylko jest mężczyzną, który nie radzi sobie psychicznie ze swoimi problemami. Osoby, które zarządzają zespołami czy grupami, powinny być wolne od kompleksów, bo wtedy łatwiej uniknąć starć. Szkoda mi, że taka sytuacja się zdarzyła, ale cóż mogę powiedzieć… „Taniec z Gwiazdami”, do którego zostałam zaproszona przez panią Ninę Terentiew, wspominam cudownie, mimo że z Tomkiem Barańskim nie chciałabym już nigdy zatańczyć. I tutaj postawię kropkę — tłumaczyła.
Przyznała, że od udziału w show, taniec na stałe zagościł w jej życiu, ale postanowiła zapisać się na kurs do innego zawodowca.
[…] Zapisałam się na lekcje rumby, gdzie tańczę z przemiłym tancerzem Kamilem, i to daje mi wielką przyjemność. On jest kompresem na to, co powiedzmy przeżyłam, ale Tomkowi nie będę dokopywać. Swoje dostał. Jest zdolnym człowiekiem. Trzeba w takiej sytuacji, kiedy ktoś jest, że tak brzydko powiem, już kopany, trzeba pomóc mu. Ludzie, którzy są artystami, a Tomek z pewnością jest artystą, są bardzo wrażliwi. Trzeba tu uważać, […] żeby nie przekroczyć pewnej granicy, żeby nie skończyło się tragicznie krótko mówiąc, bo nie można tak dociskać. Już swoje dostał, dajmy mu spokój, dajmy mu teraz szansę, żeby się odbudował, żeby przeprosił wszystkich. Ja na pewno mu wybaczam wszystko, bo ja kocham mimo wszystko tańczyć — czytamy na łamach tabloidu.
Co ciekawe, Bojarska-Ferenc zdradziła, że produkcja wręczyła jej specjalny bukiet z przeprosinami za to, co przeszła w trakcie programu. Nie chciała jednak wdawać się w szczegóły. Gdy reporter dopytywał ją o Barańskiego, odparła tylko:
Powiedzmy, że nie jest to moja grupa krwi.
Daje do myślenia?