Menu
w

Dramatyczne sceny w Belgii! Rozpędzony samochód wjechał w tłum ludzi. Są ofiary śmiertelne

Belgia, wypadek

W niedzielę 20 marca w belgijskim mieście Strépy-Bracquegnies doszło do niewyobrażalnej tragedii. Kierowca wjechał rozpędzonym autem w tłum ludzi. Lokalne władze przekazały informacje o ofiarach. Jak do tego doszło?

Media obiegła informacja o przerażającym wypadku, do którego doszło w Belgii. W niedzielny poranek, w godzinach porannych tłum ludzi zgromadził się w miejscowości Strépy-Bracquegnies, by wziąć udział w lokalnym festynie. Nikt nie podejrzewał wówczas, że zaledwie kilka minut później dojdzie do niewyobrażalnej tragedii.

Belgia: rozpędzone auto wjechało w tłum ludzi

Jacques Gobert, burmistrz sąsiedniego miasta przekazał, że w wyniku zdarzenia co najmniej 4 osoby poniosły śmierć, w tym jedno dziecko, a blisko 30 zostało rannych, z czego 12 ma ciężkie uszkodzenia. Niektóre źródła twierdzą, że 5 osób zmarło. Na tę chwilę nie pojawił się żaden oficjalny komunikat, który by to potwierdzał.

Jak doszło do wypadku?

Samochód wjechał od tyłu z dużą prędkością. Mamy kilkudziesięciu rannych i niestety kilka osób, które zginęły. Brak słów, to straszne. Po przybyciu na miejsce katastrofy zobaczyłem ciała rozrzucone po ulicy, zobaczyłem cierpiących ludzi. To coś niewyobrażalnego – relacjonował Gobert w rozmowie z RTL Info.

Na miejscu zdarzenia był Fabrice Collignon, dziennikarz Bel RTL, który zdradził, że na miejscu znajdowało się około 150 osób, które wspólnie się bawiły. Tragedia rozegrała się na oczach wszystkich.

Usłyszeliśmy głośny hałas za nami i chwilę później samochód dosłownie wjechał w tłum ludzi. To była scena, której nigdy sobie nie wyobrażałem. Ludzie krzyczeli. Słychać było muzykę i śmiechy, a trzy sekundy później rozległy się krzyki. To było straszne – opowiadał.

Okazuje się, że sprawca próbował uciec z miejsca zdarzenia. Na tę chwilę nie wiadomo, czy był to nieumyślny wypadek, czy też celowe działanie. Zagraniczna prasa nie wyklucza, jednak, że kierowca mógł uciekać przed policyjnym pościgiem.

Głos w tej sprawie zabrał także premier Belgii, Alexander de Croo. Mężczyzna wyznał, że to wielka tragedia dla lokalnej społeczności, która przygotowywała się do wspólnego świętowania.

Moje myśli są z ofiarami i ich rodzinami. Moje wsparcie kieruję również do służb ratowniczych, dziękując za ich pomoc – napisał.

Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Oliwia

Exit mobile version