Beata Tadla po kilkudniowym pobycie w szpitalu wróciła do swoich bliskich. Dziennikarka już spacerowała z mężem po Warszawie.
Polskie media błyskawicznie obiegła informacja o tym, że Beata Tadla podczas zdjęć wykonywanych poza Warszawą poczuła się gorzej i w efekcie trafiła do szpitala. Pierwsze doniesienia mówiły o tym, że miała zapaść, czego jednak sama chora nie potwierdziła.
Szybko pojawiły się teorie spiskowe, według których pogorszenie się stanu zdrowia dziennikarki miało związek z przyjęciem przez nią trzeciej dawki szczepionki przeciw COVID-19. Syn Beaty uciął te spekulacje i poinformował, że dziennikarka miała wszystkie typowe objawy przemęczenia.
To totalna bzdura… Chyba każdy o zdrowych zmysłach wie, że nie ma to żadnego związku. Moja mama nie powiedziała oficjalnie, co się wydarzyło, a plotka to plotka. Z antyszczepionkowcami nie można się kłócić, oni żyją w swoim świecie, mają swoje medyczne fakty i autorytety.
Na szczęście 46-latka dochodzi do siebie. Wczoraj pochwaliła się zdjęciami ze swoim mężem, jak spaceruje po Królewskim Ogrodzie Światła. To zapewne część terapii zaleconej jej przez lekarzy, czyli więcej odpoczynku, spacerów i mniej stresów.
Szeroki uśmiech na twarzy Beaty Tadli świadczy o tym, że czas dla siebie dobrze jej służy.