Barbara Kurdej-Szatan została oskarżona przez prokuraturę o to, że znieważyła funkcjonariuszy Straży Granicznej. Sąd przyjrzał się tej sprawie i postanowił ją umorzyć! Co dalej?
Barbara Kurdej-Szatan kilka miesięcy temu dosadnie podsumowała działania Strażników Granicznych pełniących służbę na granicy polsko-białoruskiej. Aktorka skrytykowała ich za to, jak zachowują się wobec uchodźców, a nawet nazwała ich mordercami. Za tę chwilę szczerości zapłaciła bardzo wysoką cenę. Telewizja Polska niezwłocznie podziękowała jej za współpracę, a w sieci zalała ją fala hejtu. Medialne zamieszanie wokół jej osoby przyczyniło się do tego, że na jakiś czas usunęła się w cień.
Po upływie kilkunastu tygodni do tabloidów zaczęły napływać informacje, że aktorce postawiono zarzut zniesławienia Straży Granicznej i jej funkcjonariuszy.
Kobieta została oskarżona o to, że 4 listopada 2021 r. za pomocą środków masowego komunikowania na portalu społecznościowym zniesławiła Straż Graniczną i jej funkcjonariuszy — przekazała Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Kurdej-Szatan nie kryła swego oburzenia, tym bardziej że sama nie otrzymała oficjalnej informacji od sądu, a o wszystkim dowiedziała się… z internetu. Od początku jednak liczyła na to, że sprawa zostanie umorzona.
[…] W związku z tym liczę, że postępowanie zostanie szybko umorzone. Jeżeli jednak mam odpowiadać karnie za okazanie solidarności cierpiącym, to nie chcę, żeby pokazywano mnie z zasłoniętą twarzą i upoważniam media do pisania o sprawie z udostępnieniem mojego wizerunku i nazwiska napisała.
Wiemy, jak się to skończyło.
Sprawa Barbary Kurdej-Szatan została umorzona
Barbara może odetchnąć z ulgą. Mecenas Jacek Dubois, który reprezentował ją w sądzie, przekazał radosną nowinę — sprawa została umorzona.
Dziś piękny poranek z mec. Zosią Gajewską w sądzie w Pruszkowie. Sąd umorzył sprawę Barbary Kurdej-Szatan w której prokuratura zarzucała jej, że znieważyła Straż Graniczną. Sąd uznał, że nikogo nie znieważyła. Miłego dnia.
Aktorka od początku nie przyznawała się do winy, a sędzia uznał, że wpis, który w krótkim czasie usunęła z sieci, nie wyczerpywał znamion zarzucanego jej czynu.
Złożyłam szczegółowe wyjaśnienia, wskazując na kontekst mojego wpisu na Instagramie z 4 listopada 2021 roku, który był naturalną reakcją na tragedię uchodźców na granicy – kobiet i dzieci — tłumaczyła.
Uważacie, że to słuszne rozstrzygnięcie?