Antek Królikowski w odpowiedzi na aferę, która wybuchła po tym, jak zatrzymała go policja, opublikował w sieci treść zeznań, które złożył. Ich treść może was nieźle zaskoczyć. Za co zapłacił Joannie Opoździe?
W połowie lutego w mediach głośno zrobiło się o tym, że policja zatrzymała Antoniego Królikowskiego. Pierwotnie podejrzewano, że może prowadzić auto pod wpływem alkoholu, ale po przeprowadzonym badaniu okazało się, że jest trzeźwy. Dla pewności wykonano również narkotest, a ten dał wynik pozytywny. U gwiazdora wykryto obecność THC, po którego użyciu, zgodnie z obowiązującym prawem, nie powinien wsiadać za kółko.
O godz. 16:40 funkcjonariusze wydziału ruchu drogowego dokonali kontroli mężczyzny siedzącego w samochodzie marki audi. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna jest trzeźwy, natomiast wykonany przez nich test narkotykowy wskazał, że mężczyzna jest pod wpływem środków odurzających — czytamy w oświadczeniu, które Bartłomiej Śniadecki przesłał Gazecie Wyborczej.
Jeszcze tego samego dnia Antoni wydał oświadczenie, w którym poinformował, że owszem, wykryto u niego wspomnianą wcześniej substancję, ale nie zażywa narkotyków. THC było obecne w jego organizmie, ponieważ stosuje medyczną marihuanę, dzięki której walczy z objawami stwardnienia rozsianego. Ostatecznie podjęto decyzję o zatrzymaniu mu prawa jazdy.
Podczas interwencji policjantów zatrzymano również prawo jazdy mężczyźnie — oficer prasowy nadkom. Marta Sulowska z KRP IV przekazała Państwowej Agencji Prasowej.
Gwiazdor opublikował treść zeznań, które złożył. Co powiedział funkcjonariuszom?
Antoni Królikowski opublikował treść zeznań. Za co zapłacił Joannie Opoździe?
Tłumaczenia Antka Królikowskiego nie wszystkich przekonały. Specjaliści jednoznacznie stwierdzili, że choroba to żadne usprawiedliwienie i nie powinien prowadzić auta, nawet jeśli była to marihuana medyczna. Tego samego zdania była prokuratura, która w miniony czwartek postawiła mu zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem środków psychoaktywnych.
Usłyszał zarzut kierowania samochodem osobowym pod wpływem substancji psychotropowej w postaci delta 9 tetrahydrokannabinolu — przekazała rzeczniczka Prokuratury, Aleksandra Skrzyniarz.
TVP Info przekazało, że Królikowski rzekomo nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Warto nadmienić, że grożą mu za to aż dwa lata pozbawienia wolności.
Celebryta nie pozostał obojętny na zamieszanie, które wokół niego powstało i opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie wraz z treścią złożonych zeznań. Na wstępie wyjaśnił, że stało się dla niego powinnością, by podjąć rolę rzecznika pacjentów medycznej marihuany.
[…] THC utrzymuje się w płynach ustrojowych nawet przez kilka dni od ostatniego zażycia i nie jest to związane z upośledzeniem zdolności prowadzenia pojazdów. Jest na ten temat wiele badań naukowych […]
[…] został mi postawiony zarzut prowadzenia pod wpływem THC wyłącznie w oparciu o ujawnione stężenie THC we krwi. Stężenie wynika z zażycia marihuany medycznej, kupionej w aptece. Powszechną wiedzą jest, że efekt psychoaktywny po zażyciu marihuany, w tym zaburzenia zdolności prowadzenia pojazdów, trwają około 4 godzin od zażycia, w przypadku waporyzacji. Podobne w tym zakresie są zalecenia lekarza, który prowadzi moje leczenie marihuaną.
Antoni wyjaśnił, że jego pełnomocnik ubiega się o to, by zabezpieczono nagrania z kamer nasobnych policjantów, aby potwierdzić, w jakim rzeczywiście był stanie w chwili zatrzymania. Następnie dodał, że będzie publikował badania, z których wynika, że THC we krwi kierowcy nie upośledza zdolność prowadzenia pojazdów oraz nie świadczy o uzależnieniu.
Z treści złożonych przez niego wyjaśnień wynika, że Joanna Opozda nie godziła się z tym, by zażywał THC. Z tego też powodu aktor zawarł z małżonką umowę, że będzie jej płacił, gdy w jego krwi zostanie wykryta substancja.
Od lutego 2022 roku leczenie marihuaną było dla mnie bardzo utrudnione, z uwagi na dezaprobatę mojej ówczesnej partnerki, która traktowała marihuanę tak samo, jak twarde narkotyki czy alkohol. W trosce o ratowanie małżeństwa z matką mojego dziecka podpisałem nawet oświadczenie, że za każdorazowe wykrycie THC w moim organizmie zapłacę 15 tysięcy zł, co też trzykrotnie uczyniłem. Dopiero po rozstaniu z moją ówczesną partnerką, w lutym 2022 roku wdrożyłem regularne i w pełni świadome leczenie marihuaną, co przełożyło się na zanik kolejnych codziennych dolegliwości układu nerwowego — brzmi fragment.
Ciekawy układ?