Aneta Glam zniknęła na jakiś czas z mediów społecznościowych. Teraz zdecydowała się powiedzieć, co było tego powodem. Zdradziła, że przechodzi teraz trudny czas. Przy okazji wbiła szpilę Caroline Derpienski.
Aneta Glam to celebrytka, o której zrobiło się głośno w Polsce za sprawą programu Żony Miami, gdzie przed kamerami chętnie prezentowała swoje luksusowe życie. Gdy nagrania do show dobiegły końca, kobieta przeniosła swoją popularność na Instagrama. Dziś może pochwalić się sporym gronem odbiorców, które chętnie śledzi internetowe dramy 52-latki. Aneta Glam nie stroni od internetowych starć z innymi celebrytkami. Jednym z najdłużej ciągnących się konfliktów jest ten z Caroline Derpienski.
Aneta Glam przerwała milczenie
Aneta Glam prężnie działa w mediach społecznościowych. Dlatego jej obserwatorzy zaniepokoili się, gdy przez ostatnie dni pozostawała nieaktywna. Dopiero teraz celebrytka postanowiła wrócić, żeby wyjaśnić powód swojej nieobecności. Okazuje się, że ostatnie tygodnie były dla niej niezwykle trudne. Przeżyła stratę ukochanego kota, chorobę i inne wyzwania. Potrzebowała zrobić sobie przerwę.
Przechodzę ostatnio przez trudny okres, choroba, śmierć kota i jeszcze parę rzeczy… Wszystko się nagromadziło w tym samym czasie, niefortunnie – zaczęła.
W dalszej części wpisu odniosła się do osób, które swoim nieszczęściem wywołują medialny szum wokół siebie.
W przeciwieństwie do pseudo celebrytów, nie piszę o tym, bo wiem, jak przykre sytuacje się klikają i nie chcę wywoływać szumu wokół siebie takim sposobem. Widzę wokół, jak inni to robią. Jest to chore, patologiczne typowo tiktokowe zachowanie – dodała.
Internauci nie mają wątpliwości, że wbiła również szpilę Caroline Derpienski, która w ostatnim wywiadzie u Żurnalisty poruszyła dużo prywatnych tematów.
Niektórzy nawet swoje własne matki czy partnerów totalnie poniżą, ośmieszą i zgnoją, żeby tylko artykuł się o nich napisało – zakończyła Aneta Glam.
W kolejnym InstaStory podziękowała internautom, którzy zaniepokoili się jej brakiem aktywności.
Dziękuje tym, którzy się prawdziwie o mnie martwią. Za wszystkie miłe, prywatne wiadomości. I przepraszam, że nie na wszystkie jestem w stanie odpowiedzieć, ale żyję, powoli dochodzę do siebie i Was serdecznie pozdrawiam.