Andrzej Stękała w sylwestrową noc dokonał coming outu. Tym samym poinformował o śmierci swojego partnera, dzieląc się serią archiwalnych zdjęć. Jego wyznanie odbiło się szerokim echem w mediach. Teraz sportowiec postanowił zabrać głos po raz pierwszy od dwóch tygodni.
Andrzej Stękała to polski skoczek narciarski. Wraz z zakończeniem 2024 roku postanowił podzielić się ze swoimi fanami prywatnym wyznaniem. Opublikował serię zdjęć, do których dodał długi wpis, w którym poinformował świat o swojej orientacji seksualnej. Niestety z postu dowiadujemy się również smutnej informacji o śmierci partnera. Można się dowiedzieć, że to właśnie tragiczna sytuacja sprawiła, że skoczek postanowił opowiedzieć o swojej orientacji.
Dziś, 1 stycznia, rozpoczynam nowy rozdział. Nie chcę już dłużej ukrywać tego, kim jestem. Jestem sobą, człowiekiem, który kochał i wciąż kocha. I wiem, że on chciałby, bym dalej żył w zgodzie ze sobą – napisał.
Andrzej Stękała skomentował swój coming out
Teraz pierwszy raz od Nowego Roku Andrzej Stękała udzielił wywiadu. W rozmowie z Interią wyjaśnił, że opublikowanie tamtego postu było bardzo dobrze przemyślaną decyzją. Wyznał, że przedyskutował dodanie oświadczenia z wieloma osobami, zanim pojawiło się ono w jego mediach społecznościowych.
Przez wiele tygodni po śmierci Damiana nie byłem w najlepszym stanie. Zanim zdecydowałem się na opublikowanie tego postu, skontaktowałem się z wieloma osobami. Nie była to zatem pochopna decyzja. Myśl o tym, by to zrobić, kłębiła się we mnie już od dawna. I nie tylko we mnie. Stało się jednak, jak się stało – powiedział.
Sportowiec nie ukrywa, że choć publikacja tego osobistego wyznania wiązała się dla niego ze stresem, to finalnie przyniosła mu ulgę.
Zawodnik opowiedział również o swoich planach na przyszłość. Zaznaczył, że obecnie chce skupić się na pracy, odnosić sukcesy sportowe, które chciałby potraktować jako uhonorowanie swojego partnera.
Chcę znowu osiągnąć poziom, który pozwoli mi na to, bym wskoczył na podium. Chcę dać sobie szansę na gest, który dedykuję Damianowi. Tylko to mnie teraz trzyma i buduje. Wiem, że Damian chciałby, żebym właśnie tak żył, zamiast zapaść się pod ziemię. Gdyby wrócił na dwie-trzy minuty, to na pewno nie pozwoliłby się mi załamać – przekazał.
Na koniec dodał, że korzysta z konsultacji z psychologiem kadry Danielem Krokoszem. To pomaga mu radzić sobie z emocjami. Podziękował również całemu środowisku sporotwemu za ogrom wsparcia.