Między pokoleniami zawsze pojawiają się spore różnice, także wśród artystów. Gwiazda estrady Alicja Majewska doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Przy okazji postanowiła powiedzieć, co myśli o młodym pokoleniu twórców. Jeden nawyk bardzo ją bulwersuje.
Alicja Majewska jest jedną z największych gwiazd polskiej sceny muzycznej. Swoją karierę rozpoczynała w 1968 roku debiutem na IV Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. Od tego czasu wciąż pozostaje aktywna zawodowo. Ma na swoim koncie kilkanaście albumów, a nawet role filmowe. W ostatnim czasie fani mogą ją zobaczyć na szklanym ekranie, ponieważ zasiada na jednym z foteli jury programu The Voice Senior.
Piosenkarka w dalszym ciągu chętnie występuje na scenie. Niedawno gościła na Polsat SuperHit Festiwal, gdzie pojawiły się także takie gwiazdy, jak Edyta Górniak czy Doda. To właśnie tam otrzymała Bursztynowego Słowika i postanowiła krytycznie ocenić młodszych kolegów z branży.

Alicja Majewska krytykuje młodych artystów
Gwiazda należy niewątpliwie do grona najdłużej występujących artystów w kraju. Nic dziwnego, że od czasu jej debiutu wiele w branży się zmieniło, także w zachowaniu samych celebrytów. Okazuje się, że to nie podoba się piosenkarce, a szczególnie zaskakują i bulwersują ją fanaberie młodych artystów.
Ciepła woda z cytryną czy owoce to pal sześć. Ja słyszę, że w riderach (zestawach próśb – przyp. red.) są inne rzeczy. Usłyszałam ostatnio, że jakiś młody człowiek miał w riderze: 'banan obrany ze skórki pokrojony na plasterki centymetrowe’ i to było z wykrzyknikiem. Była jeszcze pistacjowa guma do żucia. Już nie mówię o tym, że są wpisywane do riderów alkohole – wyznała dla Plejady.
Wokalistka nie popiera wybrednych żądań młodszych kolegów z branży. Sama przyznała, że jej w zasadzie jedynym wymaganiem odnośnie tego, co musi być za kulisami, jest tłuste mleko 3,2 proc.
Jestem absolutnie zagorzałą przeciwniczką tego. Jak ktoś chce się napić, to niech se kupi i po cichu wypije. To jest niemoralne! – dodała.
Gwiazdę najbardziej denerwują prośby o alkohol w garderobie. Według niej są one zupełnie nie na miejscu. Jednak trzeba przyznać, że czasy mocno się zmieniły, od kiedy wokalistka była u szczytu swojej kariery. Ma ona także bardzo konkretne poglądy nie tylko na zestawy próśb, ale i na sam świat muzyki.
Oczywiście są ewenementy, prawda, ludzi, którzy świetnie piszą muzykę, świetnie teksty, chociaż ja wiem… Jak w pamięci bym pogrzebała, chyba bym nie znalazła takiego ewenementu natomiast, że ktoś pisze teksty i śpiewa, czy pisze muzykę i śpiewa. I to się stało takim jakby trendem i takim jakby obowiązkiem. Nie wiem, z czego to wynika. Niektórzy twierdzą, że z bardzo prozaicznego powodu, że to tantiemy i tak dalej. Ale mi się wydaje, że to nie tak — powiedziała w rozmowie z Magdą Mołek.
Majewska uważa, że lepiej jest, gdy bardziej utalentowani piszą teksty dla muzyków. Według niej prawdziwym wyjątkiem, jakiego ze świecą szukać, jest artysta dobry zarówno w tworzeniu muzyki jak i tekstów.
Sama słyszę w rozmowach, wywiadach właśnie z tymi wykonawcami młodszego pokolenia, jak rozmawiają dziennikarze, chociaż nieraz to za duże słowo, ale w każdym razie tak podnoszą wartość tej twórczości, że ona taka wartościowa, bo osobista. W takich przypadkach zawsze myślę, najważniejsze, żeby było dobre, niekoniecznie osobiste — podsumowała.
Wokalistka nie jest zdecydowanie fanką młodych artystów. Jej opinia jest dość krytyczna i sugeruje nawet, że ich muzyka jest znacznie mniej wartościowa, niż mogłoby się wydawać.
Zgadzacie się z nią? Muzyka kiedyś była lepsza?
GIPHY App Key not set. Please check settings